czwartek, 1 listopada 2012

Zdobyć szczyt

Podczas moich wypraw rowerowych po gminie Kamionka Wielka, często wzrok wzrok kierował się na duże, porośnięte lasem pasmo, położone między dolinami Królówki i Czarnej Kamionki. Nie licząc, niedostępnego dla turystów rowerowych, Koziego Żebra położonego na  południe od Boguszy, właśnie Jaworze liczące 882 m n.p.m.  jest tym szczytem, które przykuwa naszą uwagę.Atrakcyjność szczytu zwiększyła się po wybudowaniu na nim wieży widokowej która wznosząc się nad korony drzew, zapewnia nam najpiękniejszą panoramę na wszystkie strony świata. A miłośnikom zabytków polecam drewniany kościół pw. Wszystkich Świętych w Ptaszkowej, oraz kaplicę, a właściwie kościółek w Podjaworzu.

Wyruszamy z centrum Kamionki Wielkiej,  z przed zabytkowego XVII- wiecznego kościoła pw. św. Bartłomieja w kierunku Grybowa i Florynki. Droga prowadzi wzdłuż cmentarza, zaraz za którym mijamy duży zakład stolarki okiennej i położoną naprzeciwko nową stację benzynową. Przejeżdżamy przez most na potoku Kamionka, który w tym miejscu łączy się z drugim dużym potokiem Królówka. W prawo odchodzi lokalna droga do Kamionki Górnej, a my skręcamy w lewo i wraz z towarzyszącym jej potokiem Królówka oraz torami kolejowymi jedziemy główną drogą w kierunku  Grybowa i Florynki. Od czasu do czasu przy drodze widać pojedyncze gospodarstwa. Kilkaset metrów dalej wjeżdżamy do miejscowości Królowa Polska. 
Dolina poszerza się. Mijamy odejście lokalnej drogi do Mystkowa i na Wzgórze Krzyża. Teraz jedziemy główną drogą prosto. Mijamy po prawej, położony w głębi, cmentarz wojskowy z I Wojny Światowej Położony na pagórku wśród brzóz, utrzymany w bardzo dobrym stanie jest miejscem spoczynku żołnierzy wszystkich walczących wówczas stron. Opiekę nad nim sprawują uczniowie szkoły podstawowej, której budynek znajduje się przy głównej drodze, zaledwie kilkaset metrów dalej. W tym miejscu dolina jest już bardzo szeroka, wokół widać liczne zabudowania. Mijamy odchodzącą w prawo lokalną, asfaltową drogę, przy której stoi drewniany krzyż wśród kępy drzew i po kolejnych kilkuset metrach przejeżdżamy przez most, za którym kolejne rozwidlenie. Stąd w prawo prowadzi droga do Florynki przez Kamionkę Górną, Boguszę i Binczarową, a ja skręcam w lewo do Ptaszkowej, którędy można dojechać do Grybowa. Droga prowadzi wąską doliną potoku Czarna Kamionka. Za potokiem równolegle do drogi prowadzi linia kolejowa z Nowego Sącza do Stróż. Wznoszące się nad torami wzgórza osiągające ponad 500 m n.p.m. w większości pokrywają pola i łąki, a jedynie mniej dostępne fragmenty porastają małe obszary leśne. Wśród tych wzgórz położone są dwie większe miejscowości Mszalnica i Cieniawa. Na prawo od drogi wznosi się natomiast wysokie na ponad 800 m n.p.m. Pasmo Jaworza i Postawnego. Łagodnie wznoszące się stoki, aż do wysokości około 600 m n.p.m. zajmują pola i łąki, ale już powyżej widać duży zwarty kompleks leśny.  Jazda w górę doliny potoku ma to do siebie, że wolniej lub szybciej ale jednak wciąż pniemy się do góry i tak jest teraz, kiedy na długości 3 kilometrów, pokonujemy około 80 metrów różnicy wysokości. Zaczyna się zwarta zabudowa Ptaszkowej, a po lewej stronie drogi widzimy wieżę zabytkowego drewnianego kościoła pw. Wszystkich Świętych. Początki kościoła sięgają XVI wieku, chociaż obecny kształt zyskał w okresie międzywojennym. Warto zatrzymać się tu na dłużej, bo wewnątrz kościoła znajdziemy wiele prawdziwych skarbów sztuki, a w ołtarzu głównym znajduje się słynący łaskami wizerunek Matki Boskiej Radosnej. Tuż za ogrodzeniem kościoła w lewo odchodzi droga dochodzącą do drogi krajowej Nowy Sącz – Grybów Jedziemy dalej przez centrum Ptaszkowej w kierunku już widocznej wieży nowobudowanego kościoła. Mijamy, po lewej położony na wzniesieniu duży budynek szkoły podstawowej nr 1 i po chwili znajdujemy się na wysokości 504 m n.p.m., na dziale wodnym oddzielającym zlewisko Kamienicy Nawojowskiej (potok Czarna Kamionka) od zlewiska rzeki Białej. Po lewej stronie drogi mamy budynek stacji kolejowej w Ptaszkowej, a po prawej nowobudowany kościół. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy transport samochodowy nie był tak popularny jak obecnie, a na trasie Nowy Sącz – Stróże kursowało w ciągu dnia kilkanaście pociągów, kolej była głównym środkiem transportu, a trzeba też wiedzieć, że dla wielu mieszkańców Ptaszkowej była też miejscem pracy.  Zaczynamy jazdę w dół doliny potoku Pławianka, będącego dopływem rzeki Biała. Wzdłuż drogi zwarta zabudowa, bo trzeba wiedzieć, że Ptaszkowa to duża wieś licząca  przysiółkami ponad 3 tysiące mieszkańców. Mijamy duży budynek zespołu szkół, powoli kończy się zwarta zabudowa, a my jedziemy mając po prawej stronie ukryty wśród drzew i chaszczy potok Pławianka. Po około 3 kilometrowym zjeździe w dół doliny,  skręcamy w prawo, lekko do tyły w asfaltową drogę prowadzącą do przysiółka Podjaworze. Zaczyna się bardzo ostra wspinaczka.
Mijamy po lewej dużą drewnianą kaplicę, należącą do parafii w Grybowie, trochę dalej, odchodzącą w lewo drogę i po kilkuset metrach szeroka już szutrowa droga w chodzi w duży kompleks leśny pokrywający pasmo Jaworza i i Postawnego. Typowo leśna droga, tzw stokówka,   trawersuje stoki Jaworza  i  można nią dojechać aż do głównej drogi przez Boguszową i Binczarową. Mijamy duży plac zwózki drewna i dojeżdżamy do kolejnego, skąd w prawo, do góry, odchodzi wąska kamienista droga. To prawdziwa wspinaczka, więc nie pozostaje nam nic innego jak zsiąść z roweru. Zaczynamy ostatni etap zdobycia szczytu. Pokonujemy kolejne serpentyny, szybko zyskując kolejne metry wysokości, a przekonują nas o tym coraz rozleglejsze widoki w kierunku doliny Pławianki, wznoszący się nad nią charakterystyczny szczyt Rosochatki i największe w okolicy miasto Grybów. Nie może być inaczej skoro na długości zaledwie 1,5 km zyskujemy 200 metrów wysokości. Dojeżdżamy do biegnącej prostopadle ścieżki, którą prowadzi zielony szlak PTTK z Grybowa na Jaworze.
Jesteśmy na wysokości 800 m n.p.m. i zaczynamy ostatni etap zdobycia szczytu. Nasza trasa już łagodniej, prowadzi teraz przez gęsty las liściasty. Wreszcie jesteśmy na szczycie. Wysokość 882 metry robi wrażenie, ale chyba jeszcze większe stalowa wieża widokowa, którą kilka lat temu postawiono tu spragnionemu widoków turyście. Widoki nie do opisania, można by wręcz powiedzieć „od morza do Tatr”, oczywiście jeśli trafi się na idealną pogodę. Dobra mapa, trochę wiedzy z topografii terenu i już można nazywać bliżej i dalej położone szczyty. A więc może te najbliższe. W kierunku północno-zachodnim widzimy rozległą Jodłową Górę i Rosochatkę. Dobre oko wypatrzy też u ich podnóża drogę krajową z Nowego Sącza do Grybowa. W kierunku północno-wschodnim rzuca się w oczy rozległa, zalesiona kopuła Zielonej Góry, wznoszącej się nad Grybowem, bardziej na prawo i bliżej nas widać Chełm wznoszący się nad doliną Białej, na wysokości Kąclowej.
A w kierunku południowym bardzo długie pasmo z najwyższymi szczytami Sapalskiej Góry, Koziego Żebra, Czerszli, które ciągnie się od Jamnicy aż po Florynkę. Ruszamy w dalszą drogę. Teraz pojedziemy niebieskim szlakiem, który dochodzi na szczyt Jaworza od strony drogi z Boguszy do Binczarowej i dalej przez Postawne schodzi do Ptaszkowej. Tak też jedziemy. Przed nami długie zjazdy, trzeba uważać, bo jak to na drodze leśnej, dużo kamieni, uskoków, niekiedy gałęzi czy korzeni i o upadek nie trudno. Kilkaset metrów dalej czeka nas jeszcze ostatni krótki podjazd na szczyt Postawnego 831 m n.p.m. Niebieski szlak jeszcze kilkaset metrów prowadzi grzbietem, ale kiedy skręca w prawo i zaczyna schodzić w dolinę do Ptaszkowej, trzeba bardzo uważać w jeździe. Ostro opadająca leśna droga, kamienista pełna wybojów, często z koleinami wypłukanymi przez płynącą drogę, więc w takiej sytuacji najlepiej zsiąść z roweru. Ale mamy też korzyść płynącą z tego faktu, bo mamy czas aby poobserwować otaczającą nas przyrodę, zrobić ciekawe zdjęcie, czy wsłuchać się w śpiew ptaków. Wyjeżdżamy z lasu, wokół łąki i pola uprawne, a przed nami doskonale widoczna wieża nowobudowanego kościoła w Ptaszkowej. Po chwili wyjeżdżamy na główną drogę i znajdujemy się w centrum wsi. Pętla zamknięta, przed nami jeszcze 9-kilometrowy odcinek powrotny, z tą różnicą że teraz jedziemy w dół doliny najpierw potoku Czarnej Kamionki, a następnie Królówki. A kiedy po przejechaniu 31,7 km stajemy w punkcie startu, to mimo zmęczenia jesteśmy szczęśliwi, że dane nam było zdobyć najwyższy w tej okolicy szczyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz