piątek, 6 stycznia 2017

Pierożki z jagnięciną

Na kolejną zimową wycieczkę postanowiłem wyruszyć ze Złotnego. , małej wsi położonej w dolinie potoku Homerka, który w górnym biegu nosi nazwę Złotniańska Rzeka. Do Złotnego można dojechać z Nowego Sącza busem, który przez Nawojową, skręcając we Frycowej w dolinę Homerki zawiózł mnie na ostatni przystanek.



Początkowo idę wśród zabudowań, mijam mały kościółek w Złotnem i kilkaset metrów dalej droga wchodzi w las. Śniegu coraz więcej, widać ślady turystów (również na nartach), a ja wkrótce docieram do biegnącej prostopadle drogi, tzw. stokówki, która trawersuje stoki Pasma Jaworzyny Krynickiej i od strony doliny Kamienicy Nawojowskiej, łączy kolejne doliny. Muszę wspomnieć, że od przystanku w Złotnem idę trasą, którą została wytyczona nartostrada (kolor czarny), co daje gwarancje nie zgubienia się podczas wędrówki. 





Na stokówce skręcam w prawo. Kilkaset metrów dalej, nartostrada a ja jej śladem, skręca w lewo. Zaczyna się ostre podejście, śniegu coraz więcej, więc decyduje się założyć rakiety. Coraz ładniejsze widoki, a przede mną doskonale widoczny grzbiet, którym prowadzi czerwony szlak PTTK (Główny Szlak Beskidzki). Nartostrada wychodzi na Przełęcz Łazisko. 










Skręcam w prawo i rozpoczynam wędrówkę czerwonym szlakiem w kierunku Rytra.

















Lekkie podejście na Jaworzynę Kokuszczańską z charakterystyczną kapliczką, a następnie w miarę równo, wciąż podziwiając piękne widoki. Dzień słoneczny, powietrze przezroczyste więc dane mi jest również zobaczyć Tatry. Dochodzę do Rozdroża pod Makowicą (tu już byłem podczas poprzedniej wycieczki). Ty razem idę dalej czerwonym, bo w swoich planach mam wizytę w schronisku na Cyrli. 




Postanawiam zatrzymać się na dłużej i zjeść coś konkretnego. Padło na pierożki z jagnięciną. Ponieważ była to pora obiadowa, do schroniska, ku mojemu zaskoczeniu wciąż podążały kolejne grupki turystów. Przede mną zejście w dolinę Popradu, zamiast jednak schodzić czerwonym szlakiem decyduje się pójść doliną potoku Głęboczanka. 





Droga dość szybko opada w dół, najpierw serpentynami, a później już łagodniej wzdłuż potoku. Na dość dużej polanie mijam mały, pięknie utrzymany, domek (kiedy tam przechodzę zawsze mnie intryguje kto tam mieszka).


 Dochodzę do rozwidlenia dróg, widać już domy w Głebokiem, wracam kilkaset metrów aby skosztować wody mineralnej z osławionego źródła w Głebokiem i już bez przeszkód przez most na Popradzie zmierzam na przystanek autobusowym skąd wrócę do Nowego Sącza. Podczas tej wycieczki pokonałem około 15 km, a odbyłem ją 30 grudnia, w przedostatni dzień roku 2016.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz