Odcinek do Tęgoborzy, wiadomo, drogą krajową, nie należy do najprzyjemniejszych i bezpiecznych, ale na szczęście nie jest zbyt długi. W Tęgoborzy wprawo w kierunku Znamirowic (zwiedzanie portu Yacht Clubu PTTK), a następnie rozpoczęliśmy wspinaczkę do Tabaszowej. Dalej niebieskim szlakiem grzbietem szczytów okalających Jezioro Rożnowskie od zachodu, aż dojechaliśmy do kładki na Dunajcu poniżej zapory w Rożnowie. Na zaporę w Rożnowie nie pojechaliśmy, ale niezapowiedzianą wizytę na zamku Zawiszy Czarnego złożyliśmy. A potem Bartkowa, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg w DW Stalownik. No i to jest właśnie sednem dwudniowych wycieczek: zachody i wschody słońca. My to lubimy :). Nie wspomnę już o możliwości kąpieli i skorzystania ze sprzętu wodnego czy rejsu stateczkiem. Piękne to nasze jezioro, a w Bartkowej i Gródku nad Dunajcem widać, że naprawdę bardzo dużo robi się dla turystów. W drugim dniu wczesna pobudka ( ja wstałem, skoro świt) wspólne śniadanie i przez Gródek wyruszyliśmy w drogę powrotną. Najpierw do Siennej wzdłuż brzegów jeziora z wciąż fantastycznymi widokami, a następnie skręciliśmy w dolinę potoku Jelnianka. Trzy kilometry do Jelnej, a stamtąd rozpoczęliśmy wraz z czerwonym szlakiem do Klimkówki. A potem długi zjazd do Librantowej i ulicą Naściszowską wróciliśmy do Nowego Sącza. Zapraszam do oglądania zdjęć:
Na blogu opisuję swoje wycieczki rowerowe po Ziemi Sądeckiej, zachęcając tym samym do odwiedzania tego pięknego regionu. Zimą zamieniam rower na narty lub rakiety śnieżne.
wtorek, 18 czerwca 2013
Wokół Jeziora Rożnowskiego
58,9 kilometrów, to może być trasa na jeden dzień. No tak, ale czy wówczas będzie nam dane oglądać tak cudowne widoki jak na zdjęciu?. My, gdyż na tą wycieczkę, pojechałem z kolegą nauczycielem i 13-tką fantastycznej młodzieży sądeckiego Elektryka, zdecydowaliśmy się na dwa dni, rezerwując nocleg w Bartkowej w Domu Wczasowym Stalownik. Wyruszyliśmy w poniedziałek rano z Rynku Nowego Sącza, by po wykonaniu pamiątkowych zdjęć przy Baszcie Kowalskiej wyruszyć wałem przeciwpowodziowym aż do Marcinkowic. Stamtąd jadąc cały czas zbiegiem Dunajca dotarliśmy do mostu w Kurowie.
Odcinek do Tęgoborzy, wiadomo, drogą krajową, nie należy do najprzyjemniejszych i bezpiecznych, ale na szczęście nie jest zbyt długi. W Tęgoborzy wprawo w kierunku Znamirowic (zwiedzanie portu Yacht Clubu PTTK), a następnie rozpoczęliśmy wspinaczkę do Tabaszowej. Dalej niebieskim szlakiem grzbietem szczytów okalających Jezioro Rożnowskie od zachodu, aż dojechaliśmy do kładki na Dunajcu poniżej zapory w Rożnowie. Na zaporę w Rożnowie nie pojechaliśmy, ale niezapowiedzianą wizytę na zamku Zawiszy Czarnego złożyliśmy. A potem Bartkowa, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg w DW Stalownik. No i to jest właśnie sednem dwudniowych wycieczek: zachody i wschody słońca. My to lubimy :). Nie wspomnę już o możliwości kąpieli i skorzystania ze sprzętu wodnego czy rejsu stateczkiem. Piękne to nasze jezioro, a w Bartkowej i Gródku nad Dunajcem widać, że naprawdę bardzo dużo robi się dla turystów. W drugim dniu wczesna pobudka ( ja wstałem, skoro świt) wspólne śniadanie i przez Gródek wyruszyliśmy w drogę powrotną. Najpierw do Siennej wzdłuż brzegów jeziora z wciąż fantastycznymi widokami, a następnie skręciliśmy w dolinę potoku Jelnianka. Trzy kilometry do Jelnej, a stamtąd rozpoczęliśmy wraz z czerwonym szlakiem do Klimkówki. A potem długi zjazd do Librantowej i ulicą Naściszowską wróciliśmy do Nowego Sącza. Zapraszam do oglądania zdjęć:
Zapraszam na Sądecczyznę !!!!!!!
Odcinek do Tęgoborzy, wiadomo, drogą krajową, nie należy do najprzyjemniejszych i bezpiecznych, ale na szczęście nie jest zbyt długi. W Tęgoborzy wprawo w kierunku Znamirowic (zwiedzanie portu Yacht Clubu PTTK), a następnie rozpoczęliśmy wspinaczkę do Tabaszowej. Dalej niebieskim szlakiem grzbietem szczytów okalających Jezioro Rożnowskie od zachodu, aż dojechaliśmy do kładki na Dunajcu poniżej zapory w Rożnowie. Na zaporę w Rożnowie nie pojechaliśmy, ale niezapowiedzianą wizytę na zamku Zawiszy Czarnego złożyliśmy. A potem Bartkowa, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg w DW Stalownik. No i to jest właśnie sednem dwudniowych wycieczek: zachody i wschody słońca. My to lubimy :). Nie wspomnę już o możliwości kąpieli i skorzystania ze sprzętu wodnego czy rejsu stateczkiem. Piękne to nasze jezioro, a w Bartkowej i Gródku nad Dunajcem widać, że naprawdę bardzo dużo robi się dla turystów. W drugim dniu wczesna pobudka ( ja wstałem, skoro świt) wspólne śniadanie i przez Gródek wyruszyliśmy w drogę powrotną. Najpierw do Siennej wzdłuż brzegów jeziora z wciąż fantastycznymi widokami, a następnie skręciliśmy w dolinę potoku Jelnianka. Trzy kilometry do Jelnej, a stamtąd rozpoczęliśmy wraz z czerwonym szlakiem do Klimkówki. A potem długi zjazd do Librantowej i ulicą Naściszowską wróciliśmy do Nowego Sącza. Zapraszam do oglądania zdjęć:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz